czwartek, 1 października 2015

Dzień ósmy: dramat

Kurwa jaki dramat. Jutro Milena ma urodziny, a ja o tym zapomniałem. Znaczy wiedziałem kiedy ma, ale nie wiedziałem że to już jutro.
Na szybko ogarnąłem świeczki, kartkę z życzeniami, święcące balony i takie kurwa różne ozdoby urodzinowe którymi przyozdobię pokój, bo jutro kończę pracę przed nią.
Na razie te pierdołki kosztowały mnie 16 funtów, a w prezencie dam jej 40 albo 50 funtosów, bo chciała kupić sobie jakieś kosmetyki i coś tam.
Będę musiał dopisać to do listy moich wydatków, bo wydać 66 funtów w jeden dzień to dość duży cios dla mojego budżetu gdzie liczę każdy grosz. To nie jest tak że żałuje czy coś - bardzo się cieszę że mogę kupować jej prezenty i wydawać na nią kasę.
Byliśmy dziś na zakupach i za 300 g szynki, 500g soczewicy, przyprawe do kurczaka, 800g piersi z indyka i duży słoik ogórków kiszonych wydaliśmy niecałe 6 funtów. I w końcu zjedliśmy pierwszy obiad na emigracji.

W chuj mnie głowa boli i nie za bardzo mam humorek pisać i jeszcze jutro ta dostawa, no kurwa, strach się bać. W normalnej pracy to możesz liczyć dni do weekendu czy coś, a tutaj chuj wie kiedy wolne to nie za bardzo jest do czego odliczać, to liczę do poniedziałku bo wypłata. Według mojego planu za ten tydzień dostanę ok 210 funtów, co mnie rozpierdala na łopaty. Mam cel odkładać miesięcznie 500 funciaków na razie, a z taką stawką jest to w chuj ciężkie. Jak mi za te 2 tygodnie Boss nie podniesie stawki, to ja spierdalam do innej pracy, a u niego będę sobie w weekendy dorabiał po kilka godzin. Ogólnie do pierwszego stycznia chciałbym odłożyć 2000 funtów, co wychodzi po 666 funtów miesięcznie. Kurwa ale misja. Ale trzeba zacisnąć zęby żeby potem było lepiej.
Aha i jeśli kogoś interesuje to czy teraz żałuje tych 9000 złotych przejebanych w miesiąc w Polsce co opisywałem tutaj JEB to odpowiedź brzmi NIE. Nie żałuje bo czasem trzeba pożyć, żeby mieć co wspominać ;)
Jutro na 7 do roboty.
Ale jutro jak nie wydarzy się coś ciekawego to wam opiszę tego zdupionego typa który mieszka obok.
P.S Zakładam że dnia 26 października, po opłaceniu kolejnego czynszu, zostanie mi około 1020funtów, czyli tyle ile miałem w dniu przyjazdu. Zobaczymy czy potrafię liczyć, wrócę do tego fragmentu za 26 dni ;)

3 komentarze:

  1. Bylbys glupi, gdybys zalowal tych 9000zl!
    Ja wychodze z zalozenia, ze lepiej zyc by byc niz miec...
    Wyprzedziles mnie troche z tym postem, bo mialam wlasnie Was pytac, dlaczego nie gotujecie? Mozna zdrowo, smacznie i niekoniecznie drogo pichcic w domu i wtedy zyrtym sie nie chodzi zbyt czesto.
    a tak w ogole na dlugo tutaj zladowaliscie?
    PS. Mozna wiedziec kim jestescie z zawodu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie gotujemy za często bo kuchnia wygląda jakby była wyrzygana to raz, a dwa że na razie oszczędzamy.
    Chcemy się tu załadować na kilka lat (wcześniej przez 1,5 roku byliśmy w NL i na chwile obecną tam zarabialiśmy znacznie lepiej - łącznie od 3600 - 4000 euro miesięcznie - i później być może wyjechać do Kanady. Kto wie co będzie za tyle lat.
    Z zawodu jesteśmy nikim, z powołania podobnie. Wkrótce spreparuje jakąś stronę "o nas".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurwa niedopowiedzenia. Zarobki netto bo tylko takie zawsze podaje, inne się nie liczą jak cnota kurwy.
      Chcemy zostać kilka lat podczas których podszkolimy język i odłożymy trochę kasy. Ile nie wiem, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia, wiadomo.

      Usuń